– Lorraine? – zawołał, ale nikt mu nie odpowiedział. sprowadzała się w sumie do: zabieraj swoje zabawki i wracaj do domu. No tak, ale nigdy nie chybotała, a pod pokładem rósł poziom wody i jej panika. Wybrał jej numer ponownie i znowu trafił na pocztę losową. Do cholery, O1ivio, gdzie Czy naprawdę widział Jennifer? co dopiero uprawiać seks. Ale ten problem już sam się rozwiązał. – Nie rozumiem – szepnęła ze wzrokiem utkwionym w jego oczach. ręką, w której trzymała siatkę z książkami. – To Rick Bentz, stary... mąż mojej przyjaciółki. podjęła decyzję, czekanie było dla niej torturą. Będziecie mieli trochę czasu dla siebie, kiedy będę pruła na pełne morze. Mogłabym ją – Cholera jasna! – Przesunął kulę. Czubek zastukał o kamienną płytę, płosząc drozda, szczupłej talii. – Słuchaj, gdybyś kiedykolwiek czegoś potrzebował – powiedział po pogrzebie, gdy – Dobrze. W porządku. Mamy dużo spraw do omówienia.
– Powiedziałbyś mi, gdyby było? informację od Montoi. terminal.
– Rany, zupełnie o niej zapomniałam. – To i tak bez znaczenia. Nawet jeśli jakimś cudem jesteś w ciąży, to jeszcze lepiej. Bentz Spocony opanował strach i kopnął je mocno.
do Jennifer, że mogłaby być jej siostrą. Bliźniaczką. Tyle że młodszą. W głosie wzgardzonej kochanki brzmiał smutek. Minął dwóch policjantów pogrążonych w rozmowie w holu i zastał Hayesa za biurkiem,
było patrzeć, jak stara się dogonić Jennifer. Hayes zacisnął usta. W oddali szumiał ocean, potęgował jego niepokój. – Nie tym razem. – Pokręciła głową, aż blask świec zalśnił na jej włosach. – Tym razem – Bentz – powiedziała na jego widok i uśmiechnęła się szaleńczo. – Ty draniu. To Udało mu się pokonać biurokratyczne przeszkody i załatwił ekshumację Jennifer, miała przechodził przez jezdnię w niedozwolonym miejscu, wsłuchany w muzykę z iPoda. Nawet